Dlaczego warto narzekać

 
 

Przyjęło się, że narzekanie jest czymś złym i niechcianym. Przyjęło się też, że Polacy są mistrzami w narzekaniu. Często jest też tak, że unikamy ludzi, którzy narzekają chcąc otaczać się tylko tymi z dobrym i pozytywnym nastawieniem. Narzekanie jest czymś dla nas negatywnym, przytłacza nas, obarcza, wprawia w zły i ponury nastrój, a my chcemy czuć się dobrze. Dlatego też nie chcemy otaczać się ludźmi, którzy są pesymistami i wiecznie marudzą na wszystko w życiu nie potrafiąc niczego docenić co mają. Jak to jest z tym narzekaniem? Czy faktycznie warto tak tego unikać? A jeśli nie to gdzie jest granica?

Chciałbym się podzielić niepopularną opinią, szczególnie w dzisiejszych czasach gdzie jest tak ogromy nacisk na pozytywne myślenie i otaczanie się tylko „dobrymi wibracjami”. Narzekanie to skuteczny i zdrowy sposób, by wyrazić to co czujesz i metoda na powiedzenie innym czego potrzebujesz i jakie masz oczekiwania, które inni mogą spełnić. Narzekanie jest również narzędziem wglądowym pokazującym nam co jest ważne, czemu należy się przyjrzeć, co może nas obecnie za bardzo niepokoić żeby dać sobie przestrzeń na zaopiekowanie się sobą bardziej.

Tłumienie więc swoich emocji i unikanie narzekania jak jest nam źle może skończyć się źle tak samo jak w przypadku wyparcia.  Z drugiej jednak strony zbyt intensywne narzekanie i przyjęcie tego jako nieodłączny element swojej codzienności i swojego „ja” będzie dla nas niekorzystne mając negatywne skutki dla nas samych i naszych kontaktów społecznych. Narzekanie więc jest pomocne i ma swoją dobrą funkcję emocjonalną, ale jak ze wszystkim w życiu wymaga równowagi i balansu. Warto więc narzekać, ale z umiarem.

Czym jest w ogóle narzekanie? Narzekanie jest wyrażeniem swojego niezadowolenia, irytacji, złego samopoczucia lub smutku poprzez komunikat werbalny. Jest więc ekspresją swoich negatywnych stanów emocjonalnych, które obecnie przeżywamy. Optymizm i pozytywne nastawienie jest jak najbardziej w porządku i ma zdrowotny wpływ na nasz dobrostan emocjonalny, ale zawsze zdarzy się, że z czegoś będziemy w życiu niezadowoleni i pozwolenie sobie na odrobinę narzekania w celu oczyszczenia się z tego co w nas siedzi ma naprawdę swój terapeutyczny sens i korzyść emocjonalną.

Moim zdaniem również ważne jest, by wiedzieć że nie każdy ma zasoby na to by nas wysłuchać, naszych problemów i dać nam po prostu przestrzeń do narzekania. Często w życiu może się zdarzyć, że na naszą potrzebę „wyrzucenia czegoś z siebie” usłyszymy od kogoś: „Nie narzekaj” i ten komunikat nas gasi, wzbudza poczucie winy, że faktycznie marudzimy i w efekcie czego zamykamy się w sobie, zaczynamy tłumić swoje negatywne emocje i wykształcać w sobie schemat myślowy pt. „Wiem, że nie powinienem narzekać…Lepiej zachowam to dla siebie.”. To nie jest prawda. Powinieneś narzekać. Powinieneś jednak znaleźć osobę lub osoby, które są gotowe na to by cię wysłuchać i wesprzeć. Osoba, która mówi „Nie narzekaj” najprawdopodobniej nie ma zasobów do tego, by „udźwignąć” twoje negatywne doświadczenia emocjonalne, z którymi się zmagasz, dlatego stara się cię uciszyć, bo sama nie radzi sobie ze swoimi emocjami, które wywołują w niej twoje słowa. To jej forma obrony, ale również zadbania o siebie.

Jaka jest więc funkcja narzekania? Przede wszystkim funkcja katharsis, czyli oczyszczenia się z frustracji. Ludzie często po wyjściu z gabinetu terapeutycznego mówią jakby czuli się o 20 kilogramów lżejsi. A często jest tak, że nie usłyszeli od psychoterapeuty czegoś co zmieniło ich myślenie, życie czy nastawienie. Czasem się może zdarzyć, że przez całą sesję to pacjent po prostu wyrzucał z siebie swoją frustrację, historię i nagromadzone emocje. I tu właśnie zachodzi mechanizm katharsis. Osoba wyrzuciła z siebie to co w niej siedzi, ponarzekała, terapeuta dał jej na to przestrzeń widząc, że to jest to czego teraz najbardziej pacjent potrzebuje i osoba wyszła z gabinetu oczyszczona i „lżejsza”. To podstawowa funkcja narzekania. Swoją drogą nie ma chyba drugiego takiego miejsca, gdzie narzeka się częściej niż w gabinecie psychoterapeutycznym. Druga funkcja narzekania to zaalarmowanie innym, że jesteśmy w potrzebie i potrzebujemy pomocy i dostarczenie innym informacji jak mogą nam pomóc.

Tak jak jednak już wspomniałem ludzie, którzy narzekają bywają irytujący i przygnębiający dla większości osób, dlatego też pomoc osobom, które naprawdę dużo narzekają bywa skomplikowana i wymagająca emocjonalnie, tym bardziej że wszyscy sami mamy mnóstwo swoich problemów i słuchanie cudzego marudzenia wpędza nas w zakłopotanie i możemy zacząć myśleć nie rozumiejąc: „Dlaczego on tyle narzeka? I czego on ode mnie oczekuje, że co zrobię?”. Najbardziej irytującym typem narzekacza jest tzw. „narzekacz odrzucający pomoc”, który opowiada o swoim problemie i na każdą formę naszej pomocy odpowie: „Tak, ale…” zawsze znajdując pretekst, by nie podjąć działania i nie zmienić swojej sytuacji. Często jest tak, że naprawdę chcemy wesprzeć daną osobę i jej pomóc podsuwając różne propozycje, współczując, dając uwagę, ale za każdym razem spotykamy się ze ścianą i odrzuceniem naszej pomocy. Wtedy może zacząć się pojawiać w nas irytacja i pytanie w głowie: „To czego ty człowieku ode mnie oczekujesz?”.

Narzekanie nas męczy, bo nie radzimy sobie z tym, że ktoś nie chce niczego w swoim życiu zmienić, czyli innymi słowy narzekanie nas męczy bo nie mamy zasobów emocjonalnych i psychicznych na to, by znieść kogoś narzekanie i podświadomie chcemy komuś pomóc, a kiedy on tej pomocy nie chce odczuwamy irytacje, bo mamy zakorzenione podświadomie, by zmieniać to co negatywne na pozytywne zamiast pozwolić temu być - jeśli to jest coś czego ta osoba potrzebuje w danej chwili - czyli np. po prostu wygadania się i oczyszczenia ze złogów frustracji.

Jakie jest więc rozwiązanie zakładając, że chcemy pomóc? Pierwszym podstawowym pytaniem, które powinniśmy sobie zadać jest: „Jak podejść do siebie żeby o siebie zadbać, by mnie to nie przytłaczało, bym miał zasoby pomagając, a jeśli aktualnie ich nie mam to jak zakomunikować to drugiej żeby jej nie urazić?”

Potem należy się upewnić czego dana osoba tak naprawdę oczekuje. Czy rada to jest to co czego chce? Czy może po prostu chce się wygadać i oczyścić? Doradzanie i dawanie rozwiązań w momencie kiedy ktoś chce się po prostu wygadać może stworzyć poczucie braku zrozumienia i wywołać tylko irytację w obu stronach. Osoba może poczuć się wręcz odrzucona i niezrozumiana. Być może wysłuchanie, nieprzerywanie i pokazanie drugiej osobie walidacji to jest tylko i aż tyle czego oczekuje osoba, która narzeka.

Jak efektywniej narzekać?

  • Nazwij to co cię dręczy

  • Ustal dlaczego w ogóle narzekasz i jaki to ma cel:

„Czy potrzebujesz wsparcia i wysłuchania, by się wygadać i oczyścić?”

„Czy potrzebujesz wskazówki i porady, bo nie wiesz co zrobić?”

„Czy chcesz komuś uświadomić dany problem?”

„Czy chcesz żeby coś się zmieniło?”

  • Wybierz odpowiednie osoby, które będą dobrymi słuchaczami. Nie narzekaj do pierwszej lepszej osoby, która może cię zranić

  • Zastanów się czy nie narzekasz dlatego że szukasz więzi z drugim człowiekiem. Być może jest inny sposób na to by uzyskać tą bliskość?

  • Zapisz w swoim dzienniku to co cię dręczy. Wyrzuć to z siebie też pisząc

  • Postaraj się być jak najbardziej bezpośredni w swoim narzekaniu

Celem nie jest wyeliminowanie całkowicie narzekania ze swojego życia a uczynienie je bardziej skutecznym. Kiedy będziemy robić to efektywnie zachowując umiar możemy dostać od innych bliskość, wsparcie i doprowadzić do zmiany na której nam zależy. Pamiętaj, że znajdą się ludzie, którzy będą cię nazywać negatywnym lub marudą. Świat jest niesprawiedliwy i nie zmienimy tego. Postaraj się jednak skupić na swoim celu i otaczać ludźmi, którzy dadzą ci to czego potrzebujesz.

Jest jednak sytuacja, w której możemy utknąć w spirali narzekania, która będzie niekorzystnie wpływać zarówno na nas jak i nasze otoczenie społeczne. Skąd wiedzieć, że utknęliśmy?

  • Spostrzegamy świat w kategoriach czarno - białych, nie widząc szarości

  • Nie widzimy innych możliwości od tych, które określamy jako, że jesteśmy na nie „skazani”

  • Czujemy, że nie ma żadnego wyjścia i jesteśmy skazani na nieszczęście

  • Cały czas mówimy w kółko o tym samym

  • Ludzie, którzy nas słuchają zaczynają się w końcu irytować mówiąc, że cały czas narzekamy na to samo

  • Narzekanie nie przynosi uczucia ulgi i katharsis

  • Narzekanie staje się nawracającymi ruminacjami i obsesjami dając nam uczucie jakbyśmy się zapętlili.

Jak można sobie pomóc w takiej sytuacji?

  • Unikaj mówienia: „zawsze”, „nigdy”, „nie dam rady”, „nie mogę” i zacznij budować inaczej komunikaty jak np. „W tym momencie nie jestem w stanie, ale to nie znaczy, że to się nie zmieni”

  • Zacznij szukać szarości w każdej sytuacji i zrozum, że świat nie jest czarny lub biały, zły lub dobry. Czasem dobrzy ludzie robią złe rzeczy lub przytrafiają nam się złe sytuacje

  • Używaj słowa „ale” świadomie, by starać się wyjść ze spirali narzekania poprzez np. „Nie lubię ludzi w swojej pracy, ale uwielbiam wychodzić na planszówki z moimi znajomymi”, „Moja matka mnie w ogóle nie wspiera, ale mam ogromne wsparcie ze strony mojej dziewczyny”

Są jednak pewne sytuacje w życiu, gdzie ciężko znaleźć jakikolwiek pozytyw i szarość jak np. przeżywanie żałoby. Nie ma tutaj przestrzeni na dostrzeganie jakiegokolwiek dobra i to jest całkowicie normalne i naturalne. Nakazywanie doszukiwania się komuś dobra lub pozytywów np. w przypadku śmierci bliskiej osoby jest po prostu toksyczną pozytywnością. Jednym z antidotum na tego typu sytuacje może być radykalna akceptacja. Jest to umiejętność opisana przez twórczynię dialektycznej terapii behawioralnej dr Marshę Linehan. Według niej ból i cierpienie jest nieodłączoną częścią każdego człowieka i walka z tym prowadzi zazwyczaj do jeszcze większego cierpienia. Posługując się radykalną akceptacją nie wypieramy i nie twierdzimy, że podoba nam się dana sytuacja. Uczymy się zamiast tego, że nie możemy zmienić danej sytuacji, mimo tego że nam się to nie podoba i że się z tym nie zgadzamy.

Wymienię teraz 10 punktów opracowanych przez dr Linehan, które można ćwiczyć ze sobą lub z innymi w celu przejścia z cierpienia do akceptacji:

  1. Zauważ i zaobserwuj to, że zaczynasz walczyć z rzeczywistością („Tak nie powinno być”, „To niesprawiedliwe”, „Nie godzę się na to”)

  2. Pamiętaj, że nieprzyjemna rzeczywistość jest taka jaka jest i nie można jej zmienić („Tak się stało i nie mam na to wpływu”, „To się stało i się nie odstanie już”)

  3. Pamiętaj, że to co czujesz, przeżywasz i to co się stało - istnieją ku temu przyczyny („Odczuwam smutek i złość przez to co się stało”)

  4. Posługuj się różnymi technikami relaksacji, medytacją, uważności, rozmową samemu ze sobą w celu akceptacji tego co się stało. Ćwicz to całym sobą za pomocą ciała, umysłu i ducha

  5. Wypisz wszystko to co byś dalej robił lub chciał robić, gdybyś zaakceptował to co się stało, a następnie próbuj aktywizować się i podejmować działania w związku z tymi zajęciami tak jakbyś już zaakceptował to co się stało

  6. Wyobraź sobie, że to już jest ten moment że wierzysz i akceptujesz to, czego obecnie nie chcesz zaakceptować i powtarzaj to w myślach. Co byś zrobił dalej gdybyś już zaakceptował to co teraz wydaje się nie do przyjęcia?

  7. Obserwuj swoje doznania fizyczne w ciele kiedy myślisz o tym, co musisz zaakceptować

  8. Pozwól sobie przeżywać żal, rozpacz i smutek. Nie tłum tego

  9. Przyjmij, że życie jest warte przeżycia mimo bólu i cierpienia, którego doświadczamy

  10. Jeśli odczuwasz opór w trakcie praktyki to wypisz zalety i wady tej sytuacji


 
Previous
Previous

Mapa emocji

Next
Next

Czy afirmacje działają?